...

poniedziałek, 3 lutego 2014

Kalisz – moje miasto




 
zdjęcie STĄD

 
Powiedzcie,

- Czy człowiek nie jest durną istotą. Jedzie na wakacje, odpocząć od swojego domu, zrelaksować się, zmienić tryb życia, rozkład zajęć. Po dwóch dniach gorączkowo szuka karteczki i długopisu żeby drobnym maczkiem spisać dziesiątki rzeczy, które zostawił w domu bo okazuje się, że bez nich nie da się żyć.

Ale czy na pewno?


I Nesquiki i chusteczki wyciągane i płyn do kąpieli i oliwa z oliwek i danonki i chrupki i nawet ulubiona folia spożywcza. Nawet te same przyprawy. Czy naprawdę człowiek musi odwzorowywać swój dom? Czy ten kotlet schabowy nie może smakować inaczej? Ale to mało. Durny człowiek szuka drugiej karteczki i próbuje na niej odtworzyć o której to dzieciątka w domku jadły śniadanie, a o której szły na spacer. Obowiązkowo jak w domu.

Powiecie:

  - No durny!

                              Jedyne co mam na swoją obronę to takie mgliste przekonanie, że dzieci żyjące w tym samym układzie dnia są grzeczniejsze, a mamusia otoczona swoimi gadżetami mniej się kłóci z babcią.
Podobno chodź nie przedstawiono miażdżących dowodów, lubię chodzić po Tesco i rządzić się nie swoją kasą. Podkreślam, podobno!!!

                              Ale moi drodzy, po długiej nieobecności w rodzinnych stronach przedpołudnie pierwszego dnia roboczego aż się prosi spędzić w większym skupisku ludzi. W ten sposób zwiększy się przyjemność doznań ze spotykania w Tescowych alejkach co chwilę znajomej gęby.


Tematy pokrewne: