Czy określenie młoda mama odnosi się do wieku mamy czy do
wieku jej dziecka? A może tytuł ten przysługuje tylko mamom pierwszego dziecka?
Ja nazywam tak siebie ze względu na swój rocznik 86 bo jako kobieta 27,5 letnia
z satysfakcją stwierdzam, że nadal nie łapię się na kremy
przeciwzmarszczkowe najniższego pułapu
30+, ale i tak co jakiś czas upewniam
się czy ta granica się nie przesunęła. Z radością też stwierdzam przy przeglądaniu
prasy, że jako 20-latce przystoi mi jeszcze nosić wzorzyste, kraciaste, żaruwiaste
i poszarpane ubrania. Nadal też mogę nadużywać czarnej kredki.
Aczkolwiek mam dylemat.
Jako mama chciałabym jednak wzbudzać szacunek jeśli nie u
swojego dziecka to przynajmniej u innych i przedewszystkim u siebie.
Podczas
robienia zakupów w Biedronce kiedy moje dziecko znowu sprawdza jak bardzo mamusia go kocha i ile ma
w sobie pokładów cierpliwości, nie chciałabym mieć na sobie podartych szortów z
wystającymi na udach kieszeniami i rozwiązanych, choćby najoryginalniejszych i najdroższych Conversów.
W takich sytuacjach najlepiej mieć okulary na nosie i konserwatywne ubranie w
stonowanych barwach. Tylko wyglądając dojrzale i mądrze możesz przekonać
wszystkie patrzące na was kobiety, które zapomniały już jak to jest być mamą
małego dziecka, że mimo iż jesteś dla nich przykładem rażącej nieudolności wychowawczej to nie można cię pochopnie
pozbawić praw rodzicielskich bo wyglądasz na osobę, która posiada pracę,
wykształcenie i męża a więc i prawdopodobnie również krzty rozumu.
Aby po długim weekendzie w domu z chorymi dziećmi nikt z
sąsiadów nie zaczął Googlować numeru do MOPS-u musisz wcześniej przygotować sobie odpowiedni
grunt.
Przy każdym spotkaniu na klatce schodowej nawiązywać krótką zwięzłą rozmowę, podczas której pochwalisz się swoja umiejętnością budowania zdań złożonych i podwójnie złożonych. Nie zapomnij przy tym pokazywać swego pełnego uzębienia.
Przy każdym spotkaniu na klatce schodowej nawiązywać krótką zwięzłą rozmowę, podczas której pochwalisz się swoja umiejętnością budowania zdań złożonych i podwójnie złożonych. Nie zapomnij przy tym pokazywać swego pełnego uzębienia.
To wszystko zwiększy Twoją wiarygodność jako matki.
To nie fair.
Tylko
niesprawiedliwość losu i niezrozumiała dla mnie logika jest temu winna, że ktoś
bez pracy jest jednocześnie bez pieniędzy.
Dlaczego, gdy człowiek na studiach klepał
biedę i czekał na ten pierwszy pasek z wypłatą nie zdawał sobie sprawy, że etap
jego życia, w którym pieniądze byłyby źródłem pięknego wachlarzu uciech właśnie
dobiegł końca?
Może i odróżniasz już kartę debetową od kredytowej, a do głównego
oddziału banku wchodzisz dziarskim krokiem, ale na cóż ci to? Mimo zwiększonej
kwoty wolnych środków po urodzeniu dziecka nie chcesz wystawiać swego ciała na
pierwszy plan więc zakupy w sklepach odzieżowych to dla ciebie już niestety
pole minowe. Nawet, jeśli chcąc
sobie wynagrodzić ciężkie czasy na
pasztecie z drobiu kupisz któryś z tych szałowych, przymaławych ciuszków, o
których kiedyś mogłaś tylko pomarzyć, będziesz je zakładać tylko do mycia okien
o północy.
Masz pracę więc musisz
brać pod uwagę, że wychodząc z psem na spacer i kukunamuniu na głowie możesz
spotkać swojego chlebodawcę. Twój wygląd nie jest już tylko odzwierciedleniem
twojej ciekawej osobowości, weny twórczej i fantazji w doborze kolorów. To
świadectwo twoich kompetencji i powagi stanu, który reprezentujesz.
I nie wierzcie niejednej pani Sablewskiej, która ubiera
młode mamy w buty na platformie i spodnie biodrówki. Naturalna pozycja młodej mamy jest bardziej
zbliżona do poziomej niż pionowej, a w takim stroju bez tatusia u boku w T-shircie
i w adidasach się nie obędzie. Ale czy wtedy taki fajny, ciepły, oddany, opiekuńczy, nawet najprzystojniejszy i najmądrzejszy tatuś będzie do nas nadal pasował?
Tematy pokrewne: