Na początek dwie historie:
5-letnia dziewczynka w lodziarni nie może zdecydować się na jeden smak loda.
Ostatecznie babcia kupuje jej dwie gałki. Po jednej do każdej rączki. Wychodzą
na zewnątrz i dziewczynka z tymi lodami jest wsadzana przez babcię do
spacerówki. Nie do tzw. parasolki (dla niewtajemniczonych, turystycznej,
prostej formy wózka przeznaczona dla tych większych, wiecznie zmęczonych
nóżek). Zobaczyć 5-letnie dziecko w takim samym wózku jakim jeździ moja
6-miesięczna Ola było dla mnie abstrakcyjnym widowiskiem.