Na początek dwie historie:
5-letnia dziewczynka w lodziarni nie może zdecydować się na jeden smak loda.
Ostatecznie babcia kupuje jej dwie gałki. Po jednej do każdej rączki. Wychodzą
na zewnątrz i dziewczynka z tymi lodami jest wsadzana przez babcię do
spacerówki. Nie do tzw. parasolki (dla niewtajemniczonych, turystycznej,
prostej formy wózka przeznaczona dla tych większych, wiecznie zmęczonych
nóżek). Zobaczyć 5-letnie dziecko w takim samym wózku jakim jeździ moja
6-miesięczna Ola było dla mnie abstrakcyjnym widowiskiem.
Dziewczynka na
dodatek była poobkładana z trzech stron poduszkami.
Ale dopero na końcu babcia mnie zabiła:
- tylko nie mów tacie o tych lodach bo będzie na nas wyzywał
A o tym wózku wytarganym chyba z piwnicy niech mała lepiej nie mówi mamie.
Och te babcie.
A druga historia, jakże sympatyczna:
Późnym popołudniem idę do na szkolną salę gimnastyczną pograć w siatkówkę. Na
parkingu przed szkołą dwóch młodzieniaszków na rowerach
- Ale samochodów, chyba jakieś zebranie jest.
- to chyba gimnazjum ma zebranie, mówiłem Ci
Na to drugi objechał mnie wzrokiem:
- Nie, to podstawówka, mówię Ci!
Drugi też mnie wyzoomował:
- No dobra, może podstawówka
Chyba lepiej, że wyglądam bardziej na matkę dziecka w podstawówce niż na
matkę dziecka w gimnazjum lub co gorsza na gimnazjalistkę.
Pochwalę się, że wczoraj mogłam podglądać przygotowania do sesji
fotograficznej najnowszej kolekcji biżuterii od Armaniego. Oczywiście najlepiej
prezentującej się w świetle połyskującej tafli wody.
Jak przyjechałam do Żar, to jedną z atrakcji, która wydawała mi się szalenie zaskakująca i której nie spodziewałabym się po tak małym miasteczku, był basen miejski. I to nie jakiś czworokąt z torami do pływania, ale zjeżdżalnia, brodziki, sauna, bicze wodne, masaże.
Ale wiecie co mnie zaskoczyło, czego nigdy w życiu nigdzie nie widziałam?
Pewnie to przez tą, sporawych rozmiarów część rekreacyjną o temperaturze wody zbliżonej
do ciepłej zupy. To ona wygenerowała sporą grupę kobiet w bikini poobwieszanych cyrkoniami,
złotem i srebrem. Jak mamusię kocham widziałam na basenie dziewczyny z
kamieniami Swarovskiego, wielkimi obręczami w uszach, nie wspomnę o pełnej fryzurze
i makijażu. Całości dopełniały złote klamry w dwuczęściowym bikini. Czułam się
jak mała dziewczynka z mokrymi włosami i w czarnym stroju zapiętym pod sam
podbródek.
Dziewczyny. WHY?
Nie byłam od 1,5 roku na basenie, bo boję się okrutnie złapać jakiegoś
grzybolca w czasie gdy z apteczki mogę napić się tylko syropu z czarnej porzeczki.
Przez ten czas zapomniałam o tym swoistym żarskim poczuciu estetyki zawsze i
wszędzie.
Pamiętam, że owszem podglądając Piotrusia jak chodzi na basen widziałam, że zawiesili ogromny telebim nad torami do pływania, który od rana do wieczora
wyświetla reklamy miejscowych firm i firemek (nienawidzę go i nienawidzę
siebie, że tak łatwo każdy migający obraz przyciąga moją uwagę), ale nie
pamiętam, żeby non stop dosłownie „rżnęła” muzyka z głośników. A tak uwielbiałam w
chodzeniu na basen tą ciszę i ten dźwięk chlupiącej/przelewającej się wody.
Żeby wam unaoczynić ten dysonans:
Żeby wam unaoczynić ten dysonans:
i nasz "Wodnik"
Zdjęcie STĄD
Pasuje wam? Choć wolę facetów mi też by pasowało gdyby te kobiety tak w tej wodzie wyglądały.
Pasuje wam? Choć wolę facetów mi też by pasowało gdyby te kobiety tak w tej wodzie wyglądały.