...

poniedziałek, 10 lutego 2014

Ridż


               Dzieci położyłam spać i miałam 3 wolne godziny do następnego karmienia. Aż trzy godziny! Tylko spokojnie! Bez nadmiernego entuzjazmu. Nowo otwarty klub w mieście to dobry kierunek.
              Nie sądziłam, że w moim starym Kaliszu będzie kiedyś miejsce na snobistyczną imprezownię dla bogaczy. Od progu ogarnął mnie dziki śmiech.
Doprawdy zabawne było zobaczyć 3 ochroniarzy i selekcjonerkę na wejściu. 

- Czy tu jest ukryta kamera?

 Wszyscy ze słuchawkami w uszach. Czerwony dywan i nie wiem jak się to nazywa - barierki ze zwisających purpurowych sznurów na słupach zakończonych kulami.
Mniej więcej coś takiego:


zdjęcie STĄD

                Obanderowali nas, dosłownie! Zamiast zgrabnych fluorescencyjnych wstążeczek na miarę takiego wejścia dostaliśmy na nadgarstek kawałek szarej taśmy, która wyglądała jak zdjęta z butelki wódki lub paczki fajek.
Sprawdzono nam dowody, zaproszono nas do szatni. Nie zdążyliśmy do niej dojść a wyskoczył na nas uśmiechnięty chłopak i zamaszystymi gestami ponownie powitał nas w Richmond i wskazywał dalszą drogę. 

- Czy tu jest ukryta kamera?

                 Ponieważ na każdym kroku spotykaliśmy tylko obsługę człowiek mógł odnieść wrażenie, że jest tym jedynym, wyczekiwanym gościem dla którego wogóle otworzyli tą knajpę. Z każdym krokiem całą sytuacja była dla mnie tym bardziej zabawna, gdyż widząc siebie w ogromnym lustrze przy szatni wielokrotnie doszłam do wniosku, że zawartość mojej walizki podczas moich przyjazdów do Kalisza pozostawia wiele do życzenia.
Ochroniarz przy każdej niemal loży, kilku przy barze, kelnerzy znowu z odsłuchem w uchu. Coraz bardziej utwierdzałam się w poczuciu, że nie jestem godna tych wszystkich zaszczytów.

                   To nie będzie post o imprezie w Richmond (mam dosyć chodzenia po sądach!). Będzie to nostalgiczny wpis o tęsknocie za studenckimi czasami, gdzie na imprezę wchodziło się za friko, piwo kosztowało 4 złote, gdzie nigdy nie widziałam ochroniarzy (a mimo to nikt nie lał się po mordzie). Strój jedynych bywających w niej biednych studentów wskazywał, że prawdopodobnie przychodzili prosto z  uczelni. Humaniści dręczeni zajęciami z „Teorii cyklicznych funkcjonowania kapitalistycznej gospodarki rynkowej”.

W powyciąganych swetrach, w ferworze tańca przewiązywali je w biodrach, rzucali je pod ścianę zapominając, że to miejscówka na piwo. Czerwona żarówa i DJ za okratowaną szybą. Klub pod Minogą i Stare Kino w Poznaniu. Dwa obok siebie. Tak jak stałeś - wyskok i wskok do Starego Kina. Tam Dirty Dancing i psychodeliczne rytmy. Podarte fotele i drewniane stoliki. Odpocząłeś? Pod Minogę .

Już wtedy uprawiałam clubbing choć jeszcze nie znałam znaczenia tego słowa. 

Na studiach bywanie na imprezach gdzie wejście było płatne to był snobizm. 

- Po co płacić jak jest tyle fajnych imprez w mieście za darmo?

                   Ale jak już się człowiek tak z ciekawości rzucił tymi dwoma dyszkami to miał okazję poobserwować  różnice między biednymi studentami a pozostałymi mieszkańcami miasta. Jednak po wyjściu z klubu zanim dotarłeś nocnym do domu już wiedziałeś, że to był jednorazowy wyskok, że nie pasujesz do tego miejsca i tak jak po nocy z ekskluzywną kochanką w końcu i tak wrócisz do niskobudżetowej żony.

               Konkluzja: Nie byłam na imprezie od dwóch lat, ale jakbym mogła to jednak wybrałabym na tą noc moją starą, brzydką żonę. 

             Klimat Richmond dla mnie najlepiej oddały słowa samego DJ-a, który zapraszał bawiących się do konsoli ale z portfelem! Nie tylko ja znieruchomiałam.
.
- co się tak patrzycie? Jesteście w Richmond. Rich to rich.

A propos RIDŻA to przypomniał mi się taki jeden, co nawet by tam pasował.




 Zdjęcie STĄD

Tak. To skojarzenie pomoże mi zapamiętać tą nazwę.


                     Udało mi się też uaktualnić listę kilku panujących trendów w imprezowej modzie. Pewnie już od dawna, ale jak już mówiłam dostałam/odsiedziałam 2 lata.

1. króluje czerń i biel ze srebrnymi lub złotymi dodatkami

2. rozpuszczone, megawyprostowane włosy

3. makijaż - smoky eyes i konturówka do ust

4. niebotyczne szpilki na platformie najlepiej w kolorze nude.

3. rozkloszowana, skórzana, krótka spódnica



 Zdjęcie STĄD

O mężczyznach można powiedzieć najmniej bo ukrywali swoją osobowość i wyobraźnię za białymi koszulami. 


Tematy pokrewne: