Tłumy. Ten weekend -8 stopni i siedzenie w domku. No było bajecznie. Godzinka na sankach, rozłożona kanapa na pół salonu, ciepłe skarpety, kawa z pianką, karty i makao z mężem. No i nieodłączne Auta. Po doświadczeniach z ulubionymi bajkami mojego syna stwierdzam jak emerytka, że to co najlepsze już było. I nie chodzi mi mi sentymentalną podróż do czasów Czarodziejki z księżyca. Mój synek przed włożeniem płyty do odtwarzacza machinalnie wyciera ją (nieważne z której strony) o swoją bluzkę.
- budna pyta
VHS-y były niezniszczalne.
No i co? Który zestaw wybieracie? Nie dajcie się zwieść tym uroczym prosiątkom i cielątkom
Zestaw A czyli "Berlin fafarafa"
czy zestaw B - nie jak Berlin tylko jak Żary