...

piątek, 31 października 2014

Od serca


          Pierogi z serem na słodko. Coś czego nie znalazłam w żadnym barze mlecznym w Żarach, a czego szukałam kiedyś zawzięcie. Pytanie zwrotne było jedno: 

- Znaczy się ruskie? Jak na słodko?

           Strasznie bałam się tego samodzielnego lepienia. To co widzicie w kąciku zdjęcia to 70 % ćwiczeń i minimum sprawności manualnej. Zachęcam do próbowania. I bez wykrętów. Mnie też mama nie nauczyła.
Wpisuję w Google odpowiednią frazę, wyszukuję części wspólnych kilku przepisów, używam głowy i eliminuję ze składników rozmaryn i musztardę Djon. Próbuję, mając na podorędziu ulotkę z pizzerii z dowozem gratis.
Wyjdzie? Zapisać w kajeciku. I zrobić w najbliższym czasie, dla ponownego upojenia się swoim kunsztem kulinarnym i oczywiście dla ćwiczeń. Takie rady młodej kuchareczki, której rodzice nie zapraszają na obiadki i musi sobie radzić 7/7 dn. sama:)

      Ale mam anegdotę. To muszę wam opowiedzieć. Słyszałam genialną rozmowę znanej w Żarach ... nie chcę obrażać godności człowieka, która jest w każdym, ale inne słowo nie przychodzi mi do głowy ... no takiej "pijaczki". Zawsze gdy ją napotykam, oczami wyobraźni widzę, jaką musiała być kiedyś fajną laską, co też potwierdzili starsi mieszkańcy. Na tej opinii zresztą bazuje, obracając się w kręgach zdominowanych jednak przez mężczyzn. 

No i widzę ją zziębniętą, chwiejącą się na nogach, ale w obowiązkowej spódnicy i odkrytych butach (2 dni temu to było)  jak woła młodziutkie dziewczę, które nie było jej obce. Mówię, ocho! Zaraz odbędzie się pokaz bezpośredniego nacisku z niską szkodliwością czynu, czyli "daj 2 złote".
A tu Pani mnie zaskoczyła. 

- Cześć młoda, co tam u mamy Twojej. Bo u mnie też dobrze. 

Czyżby nic? - Pomyślałam. 

- Słuchaj nie masz jakiejś czarnej kredki do oczu? Rozmazałam się cała. - pyta Pani
 
 Młoda szuka. Nie ma. Nie nosi. Tzn. ma, ale na górze, w domu. 

- A to już nie idź. Daj 2 złote, to sobie kupię w sklepie.

PROSZĘ PAŃSTWA! OKLASKI! PROSZĘ O BURZĘ OKLASKÓW!